Wobler Mikrus – hand made Adam L
Od dawna szukaliśmy produktu nietuzinkowego, nieznanego szerszej publiczności, który moglibyśmy opisać na łamach naszego portalu. Okazja nadarzyła się w zasadzie sama – napisał do nas człowiek pełen wędkarskiej pasji, na wskroś pochłonięty własnoręcznym tworzeniem woblerów – Adam Lorenc. Jego fanpage na Facebooku możecie znaleźć tutaj: https://www.facebook.com/WobleryAL
Za uprzejmością Adama, w nasze ręce trafiły ręcznie robione woblerki, niewiele większe od pięciogroszowej monety – Mikrusy o długości 2,5cm, ważące zaledwie około 2 gramów. Już sam fakt dokładnego wystrugania tak niewielkiej przynęty zrobił na nas piorunujące wrażenie.
Małe jest piękne!
Mikrusy występują w wielu wersjach kolorystycznych, co umożliwia nam dobranie wersji idealnej na nasze wody. Co więcej, ze względu na to, że jest to rękodzieło, możemy poprosić o niepowtarzalne malowanie, na indywidulane zamówienie. Każdy z woblerów jest wolno tonący co sprawia, że wędkując na rzece możemy obławiać z jego pomocą przybrzeżne zwisy, bądź puszczać go z nurtem na naprawdę przyzwoite odległości. Ze względu na niewielkie rozmiary, ryby często mylą go z owadem i zbierają już z powierzchni, tuż po oddanym rzucie.
Imitacja powtarzalna
Mikrus jest imitacją niewielkiej rybki, choć częstotliwość z jaką pochłaniany jest przez jazie i klenie każe przypuszczać, że ryby widzą w nim niewielkich rozmiarów żuka. Również sposób prowadzenia (Mikrusa możemy puścić na nawet 1,5 metra, ale również prowadzić go pod samą powierzchnią) ma w tym wypadku diametralne znaczenie.
Sposób „chodzenia” woblerow jest powtarzalny, co bardzo cieszy. Mikrus pracuje niezwykle drobno, na kształt lekkiego X-a, co prowokuje do ataku również inne ryby, takie jak okoń, czy nawet szczupak. Niestety, przez to pożegnaliśmy się z kilkoma sztukami łowiąc na zestawy bez fluorocarbonu, ale nigdy nie można wyeliminować ryzyka przyłowu do całkowitego zera.
Nie tylko na rzekę, nie tylko do spinningu
Choć Mikrus jest woblerem dedykowanym typowo pod pstrąga, klenia czy jazia, sprawdza się świetnie również na jeziorze, gdy uganiamy się za okoniami. Jego niska waga uniemożliwia co prawda posyłanie go na odległości dalsze niż 15-20m nawet, jeśli korzystamy z wędek typu UL, jednak przy odpowiednio dobranym zestawie ze sbirulino, jesteśmy w stanie posłać go nawet na dobrych 30-40 metrów, sięgając do okoni stojących na drugiej czy trzeciej półce.
Wróćmy jednak do pracy – w wodach stojących jest ona o wiele słabsza, więc najlepsze rezultaty osiągniemy, łowiąc nim w delikatnym opadzie. Na rzece wobler radzi sobie znacznie lepiej, choć w niektórych momentach, ma problemy z utrzymaniem toru prowadzenia w naprawdę wartkim nurcie – gdy napotka na zbyt duży opór, zaczyna schodzić do powierzchni i ucieka na bok. Podobnie sprawa ma się w przypadku łowienia z wysokich skarp, gdzie nie jesteśmy w stanie zmusić woblera do pracy pod powierzchnią wody, „przyduszając” go wędziskiem. Dlatego też, Mikrusa polecamy raczej na niewielkie rzeczki o umiarkowanie szybkim nurcie, wolno płynące kanały lub niewielkie jeziorka, na których skusi niejednego okonia.
Bardzo ciekawy doświadczeniem było również korzystanie z Mikrusa przy zestawie… muchowym! Dzięki niewielkiej wadze możemy bez problemu posłać go na duże odległości, (rekomendujemy korzystanie w tym przypadku z wędki i sznura w klasie 5/6). Co więcej, prowadząc go charakterystycznymi skokami, z chwilowym zawieszeniem w toni, zyskujemy o wiele większe szanse na sprowokowanie do ataku leniwej ryby.
Podsumowując – Mikrusa uważamy za ciekawą i oryginalną przynętę, która w niejednym przypadku może okazać się tą „jedyną właściwą” danego dnia. Najlepsze rezultaty osiągaliśmy łowiąc na niego, gdy ryby nie były zainteresowane innymi, standardowymi przynętami – taki mały i stosunkowo łatwy kąsek był dla nich czymś, obok czego nie mogły przepłynąć obojętnie. Mikrus dał nam kilkadziesiąt mniejszych i większych pstrągów, jazi, kleni i okoni, miedzy innymi podczas tworzenia materiałów dla firmy Dragon, gdzie na przełowionej mocno Łupawie, wyciągał pstrągi z największych zakamarków.
Choć od pracy woblera można by teoretycznie wymagać więcej, zwłaszcza w kwestii zachowania się w nurcie, to jednak trzeba mieć świadomość, że mówimy o niezwykle lekkiej przynęcie, która po prostu nie ma prawa łamać zasad fizyki. Jakby więc nie patrzeć, Mikrus to wobler niepowtarzalny – podobnego nie znajdziecie w ofercie producentów tworzących swoje przynęty na masową skalę. I chyba w tym tkwi właśnie jego największy urok oraz zaskakująca skuteczność. Warto więc mieć kilka sztuk w pudełku.
-
Właściwości pracy - 70%
70%
-
Jakość wykonania - 80%
80%