Test kołowrotka Robinson Quartz Pro Spin 3010
Dobry kołowrotek – tak wyglądałaby moja opinia, gdybym wystawiał ją po miesiącu użytkowania tej maszynki. Ten test przybierze jednak nieco inny charakter, bo z młynkiem od firmy Robinson nie rozstawałem się już od przeszło roku. Stała się ona dla mnie nie tyle elementem zestawu spinningowego, co nieodłącznym kompanem wędkarskich wypraw. W tym czasie Quartz Pro Spina zdążyłem polubić, znienawidzić, by na koniec się w nim zakochać. Zapraszam na test.
Pierwsze wrażenia
To jeden z nielicznych kołowrotków, który po otwarciu pudełka wprawił mnie w osłupienie. Niby kołowrotek nie-tak-drogi jak konkurencyjne, niby wykonany z grafitu, a jednak – świetna robota. Dobrze leżał w dłoni, elegancko wyważony, zachwycał wyglądem. Pogrubiony kabłąk nadawał wrażenia jeszcze większej wytrzymałości, niż rzeczywista moc, zamknięta w dobrze spasowanej obudowie z przyjemnego w dotyku grafitu. Dwie aluminiowe szpule – luksus który spotkać można na ogół, w kołowrotkach za dwa razy taką kwotę.
Nie było żadnego „ale” – jakiekolwiek wątpliwości względem tej maszynki nie miały miejsca bytu. Wszystko było piękne. Tak piękne, że na siłę szukałem wręcz jakiegoś podstępu, haczyka, czegoś co uświadczyłoby mnie w przekonaniu, że przy tej klasy kołowrotkach innych producentów, nie płacę dużo więcej tylko za markę. Niestety i na szczęście, podstępu nie było.
Budowa
Jak już wspomniałem, kołowrotek ten wykonano w dużej mierze z grafitu. Nie jest to jednak ten rodzaj tworzywa, które spotkać możecie w najtańszych młynkach – w Quartz Pro Spin wierzchnia warstwa grafitu jest stosunkowo miękka, dzięki czemu znacznie lepiej znosi wszelkie obicia czy zarysowania. Na dowód dodam, że dołączone do artykułu zdjęcia, wykonane były po przeszło roku użytkowania.
Zarówno szpulę główną, jak i zapasową, wykonano z aluminium. Nie musze mówić chyba, jakie korzyści to za sobą niesie. W każdym razie, metalowa szpula świetnie usztywnia całą konstrukcję, podobnie jak aluminiowa rączka i pogrubiony kabłąk.
W Quartz Pro Spin znajdziemy aż 10 wysokiej klasy łożysk, w tym łożysko oporowe. Zapewniają one bardzo cichą i płynną pracę, nawet przy dużym obciążeniu, w postaci ciężkich przynęt – woblerów czy wahadłówek.
Design samego kołowrotka to kwestia gustu, choć do mojego akurat przypadł, i to bardzo. Połączenie koloru srebrnego z miedzianymi wstawkami robi duże wrażenie i powinno zadowolić nawet tych, którzy kupują głównie oczami.
W praktyce
Szpula główna mieści 150 metrów żyłki bądź plecionki, o średnicy 0,25mm. Zapasowa jest natomiast nieco większa – pomieści aż 150 metrów, linki o średnicy 0,30mm. Jest to często aż nadto duża pojemność, więc w wielu przypadkach musimy liczyć się, z koniecznością skorzystania z podkładu.
Hamulec działa precyzyjnie i z dość dużą precyzją, choć czasami odnosiłem wrażenie, że terkotka mogłaby być głośniejsza – dopóki nie oswoimy się z kołowrotkiem, by stroić hamulec na wyczucie, ciężko czasem podkręcić go właściwie, bez patrzenia na niego. Na ogromny plus zaliczam gumową uszczelkę umieszczoną pod pokrętłem, która świetnie chroni hamulec przed działaniem wody i wilgoci, gdy łowimy w ulewnym deszczu.
Mechanizmy działają płynnie, nie ma mowy o jakichkolwiek przycięciach. Co ważne – kołowrotek jest idealnie wyważony, więc nawet przy korzystaniu ze zbyt lekkiej wędki, nie odczujemy w trakcie kręcenia nieprzyjemnych wibracji.
Nawój stoi na rewelacyjnym w mojej opinii poziomie i ze świecą szukać drugiego takiego kołowrotka za te pieniądze. Tyczy się to zarówno żyłki, jak i plecionki. Nie ma mowy o nawijaniu zwojów pod spód, czy o jakimkolwiek stożku – linka układa się równo po sam brzeg szpuli. A wszystko to za sprawą dobrego spasowania elementów, oraz stosunkowo szerokiej rolki prowadzącej.
Minusem jest delikatnie wyczuwalny luz na rotorze, który jednak da się częściowo zniwelować, poprzez dokręcenie nakrętki dociskowej, ukrytej pod szpulą. Dzięki temu łowienie z użyciem tego kołowrotka jest jeszcze przyjemniejsze.
Na co i komu?
Quartz Pro Spin poleciłbym przede wszystkim spinningistom, którzy szukają niezawodnego sprzętu na długie lata. 5 lat gwarancji producenta pozwala spać spokojnie, choć szczerze wątpię, żebyście rzeczywiście musieli z niej korzystać. Rozmiar 3010 to świetne rozwiązanie, jeśli preferujecie średni i średnio-ciężki spinning szczupakowy i sandaczowy, choć ze względu na niewielką wagę, model ten sprawdza się również podczas łowienia okoni, kleni, czy nawet przy zwykłym spławiku bądź gruncie.
Poza nim, na rynku dostępne są też inne modele – okoniowa 2009-tka, bardziej finezyjna 2510-tka oraz największa i najwytrzymalsza 4010. Każdy znajdzie w tej serii więc coś dla siebie.
Cena – między 150 a 200zł w zależności od modelu i sklepu – jest adekwatna do jakości i pokazuje, w jak wielu innych przypadkach, musimy dopłacać nie za zastosowane w kołowrotku rozwiązania technologiczne, a za prestiż jego producenta. W każdym razie, Quartz Pro Spin to kołowrotek zdecydowanie wart zainteresowania.
Paweł
89% - Bardzo dobry
-
Wytrzymałość - 87%
87%
-
Właściwości pracy - 90%
90%
-
Jakość wykonania - 86%
86%
-
Konkurencyjność - 89%
89%
-
Cena - 93%
93%