St. Croix Wild River WS96MHF2
Artykuły spływają do nas z wielu stron 🙂 Tym razem nasz kolega Jakub, postanowił opisać dla Was wędkę St. Croix Wild River WS96MHF2. Zapraszamy do miłej lektury i rzetelnej recenzji:
Moimi łowiskami spinningowymi są głównie Wisła i jej dopływy. Bardzo często podczas jednej wyprawy robię kilkanaście kilometrów wzdłuż dzikiego brzegu. Zazwyczaj nie nastawiam sie z góry na jeden określony gatunek a taktykę połowu dobieram dopiero na łowisku. Nigdy nie wiem czy nie zapoluję na intensywnie żerującego klenia, okonia czy bolenia. Nie wiem czy nie trafi się brzana czy sum. Oczywiście nie sposób nosić ze sobą trzech kijów o różnych parametrach pod różne gatunki ryb dlatego potrzebowałem jednej wędki uniwersalnej.
Długo słuchałem i czytałem opinie na temat różnych kijów. Zastanawiałem się praktycznie całą zimę jaki kij kupić. Kij którym z powodzeniem poślę daleko kilkugramowy woblerek, kij na którym będę czuł pracę niewielkiej gumy. Z drugiej strony kij którym poślę daleko ciężkie boleniowe przynęty, który poradzi sobie z ewentualnym przyłowem suma.
W marcu 2010r. dokonałem wyboru i zakupu. Padło na St. Croix Wild River WS96MHF2. Na początek kilka parametrów i faktów, które możemy znaleźć na blanku. Fast action, SCII graphite, 8-17 lb, 3/8 – 1 1/4dz. Made in USA. Co to oznacza na nasz polski język? Kij produkowany w USA dodam, że ręcznie robiony. Długość 2,89m ciężar wyrzutu do ok 35g. Kij o szybkiej akcji, którego blank wykonany jest z grafitu I generacji.
St. Croix Wild River mam już pięć lat. W tym czasie wiele razem przeszliśmy i wiele ryb złowiliśmy. Dlatego też, chciałbym teraz podzielić się swoimi spostrzeżeniami.
Wygląd
Nie ukrywam, że wygląd również miał dla mnie znaczenie. Nie jestem zwolennikiem jaskrawych rzucających się w oczy kolorów, pogrubień czy innych efektów specjalnych które mają przyciągnąć wzrok. Lubię prostotę, klasykę wykonania i stonowane kolory. Nie mogłem oderwać wzroku od czarnego kija ze wstawkami z głębokiej zieleni. Prosty blank, bez pogrubień. Do tego elegancki korek. To było to czego szukałem.
Wykonanie
Kij jak można przeczytać wykonany z grafitu SCII. Nieznacznie zwiększa to wagę kija za to daje poczucie dużej mocy i wytrzymałości. Pewnym punktem jest uchwyt kołowrotka Fuji, który mocno bez żadnych luzów trzyma kołowrotek. Warto wspomnieć o przelotkach Batson Forecast Alu-Oxy oraz eleganckim mocnym korku.
Akcja
Jak na blanku możemy przeczytać jest to kij o szybkiej akcji. Jak to wygląda w praktyce? Przy rzutach drobnymi przynętami, zacięciach i holach niewielkich ryb rzeczywiście mamy wrażenie szybkiej szczytowej akcji. Wszystko zmienia się jeśli nastawimy się większe sztuki. Wtedy można zauważyć, że kij pracuje głównie w środku blanku. Dając wrażenie dużego zapasu mocy.
Przeznaczenie
Już sama nazwa wskazuje, że jest to kij przeznaczony na dzikie rzeki. Do połowu wszelkich gatunków ryb w nich żyjących od tych mniejszych po te większe i silne. Złowiłem na ten kij większość gatunków ryb drapieżnych żyjących w Wiśle. Od niewielkich okoni i kleni po ponad metrowe sumy. Biorę jeden kij na długie wędrówki brzegiem Wisły. Nie martwię się o dalekie rzuty niewielkimi przynętami. Niemal 3 metrowy kij świetnie radzi sobie z wyrzuceniem niewielkich woblerków czy obrotówek nr 1-2. Dodatkowo świetnie czuć w rękach i widać na szczytówce pracę tych niewielkich przynęt. Większe przynęty boleniowe jak woblery czy wahadłówki mogę posyłać w odległe miejsca, z których boleń mnie nie zobaczy. Wędka bez problemu radzi sobie z sumami długości nawet przekraczającej metr. Jedynie przy połowie sandacza z Wiślanych rynien czasem widać, że nie jest tak szybka jak wskazuje na to producent.
Ogólne wrażenia
Jestem bardzo zadowolony z tego kija. Po prostu zakochałem się w nim i mimo, że mam już kilka różnych wędek spinningowych jedynie do tej uśmiecham się zabierając ją na wyprawy. Przy niezliczonej liczbie plusów znalazłem jedynie dwa minusy. Akcja – nie jest tak szybka jak podaje producent, choć dla mnie zupełnie wystarczająca. Korek – w dwóch miejscach zrobiły się małe bąbelki i zeszły małe płaty korka. Jednak nie jest to zauważalne na pierwszy rzut oka, a 5 lat ciężkiej wiślanej orki i częste nocki w zroszonej trawie, są niejako usprawiedliwieniem.
Jakub Woś
Facebook Jwo Moje Wędkarstwo