Robinson Tritium Pike Spin
Przez ostatnie trzy tygodnie, mieliśmy okazję testować to szczupakowe wędzisko w praktycznie każdych warunkach – zabraliśmy je na głęboki zalew, płytkie jeziorko, mały strumień i dużą rzekę.
W międzyczasie wyciągnęło kilka szczupaków i dało sobie nawet radę z przyłowem w postaci niewielkiego suma. Lecz na ile jest to sprzęt właściwy pod względem pracy i wykonania? Tego dowiecie się z poniższego artykułu. Zapraszamy.
Charakterystyka ogólna serii
Robinson Triutium to, tak jak w przypadku opisywanego już przez nas Kinetika, średnia półka cenowa. Dysponując kwotą około 100zł, możemy wyposażyć się w większość wędek spinningowych oraz spławikowych z tej serii. Droższe, i to o wiele są natomiast, wędziska karpiowe i feedery Tritium – aby je zakupić, musimy odłożyć nawet dwa razy taką kwotę.
Opisywana wędka występuje w dwóch wersjach – testowanej 2,40, oraz 2,70m – obie charakteryzują się ciężarem wyrzutowym 10-30 gram.
Design
Tritium Pike Spin to całkiem ładna wędka. Połączenie koloru czarnego z metalicznymi, zielonymi wstawkami, napisami oraz jasną, korkową rękojeścią, mile oddziałuje na oko. Smukły blank dodaje wędce uroku i charakteru kija wyczynowego. Pozytywnie zaskakujące i nad wyraz praktyczne, okazuje się nie zastosowanie lakieru na powierzchni blanku – jest on w dużej mierze matowy, dzięki czemu tak szybko się nie rysuje i nawet pomimo noszenia w pokrowcu z innymi wędkami, przedzierania się przez przybrzeżne krzaki i kilku upadków, kij od Robinsona po trzech tygodniach wciąż wygląda jak nowy.
Wykonanie
Jakoś wykonania jest przyzwoita. Gdzieniegdzie można dopatrzeć się niewielkich niedociągnięć, jak chociażby minimalne przesunięcie niektórych przelotek w linii, w ramach górnej sekcji, które jednak nie wpływa na pracę wędki. Przyglądając się dokładnie stopkom, możemy w niektórych przypadkach dostrzec również delikatne przechylenie przelotek względem blanku. Mimo to, są one dobrze podparte i solidne.
Tritium Pike Spin wyposażono w rękojeść z pełnego korka. Jest ona delikatnie profilowana, z niewielki przegrubieniem na środku, dzięki czemu dość wygodnie trzyma się ją podczas zarzucania.
Dolnik jest dość długi, dzięki czemu daje pewne podparcie łokcia. Uchwyt kołowrotka nie należy do klasowych, lecz pomimo tego trzyma dość pewnie i nie odkręca się w trakcie eksploatacji wędziska.
Dolną krawędź rękojeści charakteryzuje praktyczne, gumowe wykończenie. Dzięki niemu możemy bezpiecznie oprzeć wędkę w pozycji pionowej, bez obawy o uszkodzenie korka. Drugą zaletą tego rozwiązania, jest efektywniejsze łowienie z łodzi – przypadkowe uderzenia w dno naszej łódki są świetnie tłumione i nie odstraszają ryb.
Łącznie dwóch składów trzyma ciasno – jest głębokie, przez co jeszcze bardziej usztywnia wędkę. Dla osób posiadających więcej niż jeden kij z serii Tritium, dla ułatwienia, każdy skład jest opisany.
Praca
Po raz pierwszy w naszej dotychczasowej przygodzie z wędkarstwem spotkaliśmy się z tak sztywnym i topornym kijem. Jest to o tyle ciekawe, że testowana wędka wykonana jest z węgla IM7, który na ogół jest dość elastyczny (jak chociażby w testowanej przez nas jakiś czas temu wędce Kinetik Perch Jig). Jeśli w przypadku Tritium Pike Spin, można mówić o jakiejkolwiek akcji, to będzie ona raczej dotyczyła całej wędki, a nie jedynie pewnej jej części, jak na przykład szczytówki. Zupełnie nie sprawdza się więc ona, przy łowieniu na przynęty miękkie. Jej tragiczne właściwości pracy, odbierają wędkarzowi całą przyjemność z finezyjnego łowienia.
Pomyślicie pewnie teraz, że jest to wędka niewarta złamanego grosza, jednak nic bardziej mylnego.
Tritium Pike Spin to naszym zdaniem, jedna z lepszych wędek, w przedziale do 150zł, jeśli chodzi o łowienie na wahadłówki, obrotówki i woblery z dużym sterem. Jej sztywność sprawia, że spinningowanie na rzece czy głębokim jeziorze, z użyciem wspomnianych wyżej przynęt, jest przyjemne. Nie doświadczamy niepotrzebnego, miękkiego ugięcia, przez co brania są zdecydowanie lepiej wyczuwalne. Rezonans w tym kiju stoi na zaskakująco dobrym poziomie.
Co ciekawe, „na rybie” wędka zaczyna pracować zupełnie inaczej, dając ładne, paraboliczne ugięcie, choć w przypadku mniejszych szczupaków, hol przebiega dość sztywno i niepewnie – dopiero przy większym obciążeniu, ujawnia się potencjał tego kija i ma szansę wykazać się ona ogromnym zapasem mocy.
Podsumowanie
Tritium Pike Spin daleko do miana wędki uniwersalnej. Sprawdzi się jedynie podczas łowienia na dużych rzekach i głębokich jeziorach. Co więcej, jej słabe właściwości pracy nie pozwalają na jigowanie miękkimi przynętami. Dobrze obsługuje natomiast, również te cięższe, błystki i woblery. Na jej korzyść przemawia dobra jakość wykonania, przy stosunkowo niskiej cenie.
Komu polecamy?
Głównie wędkarzom lubiącym sztywne kije o mocno zredukowanej akcji – osobom preferującym cięższy spinning rzeczny. Jest to wędzisko spełniające wymagania amatorów – bardziej doświadczeni wędkarze, mogą w określonych sytuacjach odczuwać jego wady. Dobrze sprawdzi się, jako uzupełnienie wędkarskiej kolekcji – jako wędzisko przeznaczone do łowienia, tylko w określonych warunkach.
MOCNE STRONY | SŁABE STRONY |
+ dobra jakość wykonania | – bardzo słaba praca |
+ sztywny kij, dobry na większe rzeki | |
+ dość niska cena | |
+ ładny i praktyczny design | |
+ przemyślane wykończenie |
# testy sprzętu wędkarskiego # wędka # wędzisko # szczupak # pike # Robinson # Tritium # Pike Spin # wędkarstwo # test # recenzja # opinia # 10-30 # 2,70m # porównanie # wybór wędki # wybór wędziska # nad wodą # oceny # użytkownicy # test produktów wędkarskich # test artykułów wędkarskich # komentarze # konkursy # spinning # spławik # grunt # testy wędkarskie # testy wędek # forum
78% - Dobry!
-
Wytrzymałość - 88%
88%
-
Właściwości pracy - 60%
60%
-
Jakość wykonania - 83%
83%
-
Konkurencyjność - 80%
80%
-
Cena - 80%
80%