Robinson Fly Master – na początek przygody z muchą
Czytając wypowiedzi muszkarzy na różnych forach i portalach można zauważyć dwie szkoły odnoszące się do kołowrotka muchowego. Jedna z nich zakłada że kołowrotek muchowy musi być, zbudowany z ultra nowoczesnych materiałów opartych na kosmicznej technologii i wyposażony w super precyzyjny hamulec. Druga szkoła ma zgoła odmienną ideologię i uczy, że kołowrotek muchowy mógłby być spokojnie wystrugany z kawałka lipy rosnącej nad pstrągowym strumykiem i przymocowany do wędki za pomocą sznurka z konopi. Tak radykalne różnice w obydwu przypadkach biorą się głównie ze sposobu łowienia – pierwsza grupa, opiera swą opinię na super materiałach i super hamulcach holując rybę za pomocą kołowrotka. Druga szkoła uznaje zaś, za najbardziej zaawansowany system holowania, swoje własne dłonie i palce, kołowrotek traktując jako coś, na czym można nosić nawiniętą linkę. Obydwie szkoły są właściwe i tylko od preferencji , czy wyboru wędkarza zależy którą uzna za odpowiednią dla siebie.
Już na wstępie należy powiedzieć, że Robinson Fly Master jest zdecydowanie kołowrotkiem dla zwolenników holu własnymi rękoma czyli dla tych, którzy potrzebują po prostu magazynu na linkę. Jego korpus został wykonany w całości z grafitu, co automatycznie stawia go w segmencie kołowrotków budżetowych. Nie ma w tym jednak nic dziwnego – idealnie sprawdzi się wśród osób dopiero zaczynających swą przygodę z tak wymagającą techniką, jaką jest łowienie na muchę. Przy tym, nie trzeba jakoś szczególnie delikatnie się z nim obchodzić – korpus wytrzymuje upadki i uderzenia, a dzięki matowej powierzchni nie widać na nim szczególnie rys czy otarć a nawet jeśli takowe powstaną – kto by się tym przejmował? Na jego korzyść przemawia również bardzo przystępna cena, oscylująca w granicach – uwaga – maksymalnie 40 złotych. Duża w tym zasługa słabych materiałów użytych w produkcji ale jednak – wydatek to niewielki.
Robinson Fly Master występuje w trzech rozmiarach – 3/4, 4/5 oraz 5/6 AFTM, dzięki czemu może być stosowany zarówno przy leciutkich, jak i nieco cięższych zestawach, podczas łowienia małych pstrągów i kleni, jak i nieco większych troci czy łososi. Każdy może znaleźć w ofercie odpowiedni rozmiar do swojego sposobu łowienia, a zaskakująco płynnie działający hamulec, pozwoli bezpiecznie wyholować nawet większą zdobycz. Bardzo kusiło nas, by otrzymany do testów kołowrotek w rozmiarze 5/6 wykorzystać przy łowieniu szczupaków na dużą muchę, jednak zbliżający się sezon i mnogość sprzętu do opisania zmusiły nas wręcz, do sprawdzenia go jedynie na poligonie niewielkich rzek.
Konstrukcja i system obrotu szpuli opiera się na dwóch łożyskach, w których jedno jest klasycznym łożyskiem oporowym. Całość działa poprawnie, choć trzeba liczyć się z dość częstym smarowaniem łożysk by te zapewniały w miarę płynną pracę mechanizmu.
Na szczególną uwagę zasługuje szpula – wyposażona we wcięcia, które znacząco odejmują kołowrotkowi wagi, oraz wygodny i duży uchwyt rączki – który łatwo chwycić nawet po omacku. Niestety, pomimo właściwego rozmiaru i odpowiedniego kształtu, wyślizguje się on z ręki gdy zamoczymy kołowrotek w wodzie. Cóż, nie można mieć wszystkiego.
Robinson Fly Master został wyposażony w szpulę typu Large Arbour, która mieści naprawdę dużą ilość sznura. Na tyle dużą, że w większości przypadków koniecznie będzie zastosowanie podkładu (by sznur się nie odkształcił), co znacząco podnosi koszty zbudowania swojego pierwszego zestawu muchowego. Producent mógłby jak najbardziej, zastosować płytszą i lżejszą szpulę, ponieważ osoby początkujące i tak nie wykorzystają całego odcinka właściwego sznura, a co dopiero podkładu.
Na koniec najważniejsza kwestia, a więc 5-letnia gwarancja, jakiej na ten kołowrotek udziela firma Robinson. W naszej opinii, po rozebraniu maszynki na części pierwsze, w tym kołowrotku po prostu nie ma się co zepsuć. Gdybyście jednak bardzo się o to postarali, macie 5 lat by wymienić kołowrotek na nowy w ramach naprawy gwarancyjnej. Nieźle, biorąc pod uwagę koszt jego zakupu.
Robinson Fly Master polecamy przede wszystkim początkującym muszkarzom oraz osobom, które dopiero chcą sprawdzić się w tej metodzie kompletując niedrogi, pierwszy zestaw muchowy. Nie powiemy, że będziecie zaskoczeni, bo musielibyście mieć jakieś wcześniejsze porównanie. Niemniej, na pewno będziecie zadowoleni, bo przy tej cenie, nie ma się po prostu szczególnie do czego przyczepiać. Dla kogoś choć ciut doświadczonego w tej metodzie, Fly Master będzie jednym wielkim żartem jednak dla osoby zielonej w temacie, może okazać się źródłem naprawdę dobrej zabawy nad wodą.
Ocenę końcową wystawiamy w porównaniu do aluminiowych kołowrotków ze średniego segmentu.
49% - dostateczny
-
Wytrzymałość - 50%
50%
-
Właściwości pracy - 40%
40%
-
Jakość wykonania - 35%
35%
-
Konkurencyjność - 45%
45%
-
Cena - 75%
75%