Robinson Bluebird Perch Spin 2,12m 2-8g
Kiedy kończy się jesień, a zima jest łagodna i nie zamyka dostępu do wody warstwą lodu, przychodzi czas delikatnego łowienia. Drapieżniki nadal żerują, lecz są jakby bardziej leniwe, ospałe, i nie reagują na przynęty skuteczne w ciepłych miesiącach. Po lekki, finezyjny sprzęt trzeba więc sięgnąć zwłaszcza, gdy marzy nam się polowanie na okonie.
W serii Robinson Bluebird Perch Spin znajdziemy trzy specjalistyczne kije do łowienia okoni. Dla mnie, najistotniejszą sprawą jest to, że wyposażono je w pełną szczytówkę oraz pełny blank, w związku z czym nie są klasycznymi „wklejankami”. W teście zająłem się najlżejszym modelem, o ciężarze wyrzutowym 2-8g. i długości 212cm.
Materiały
Cała seria wędzisk Bluebird została wykonana z lekkiego kompozytu węgla IM8. Blank występuje w matowym, czarnym kolorze. Rękojeść, to efekt połączenia nienajgorszej jakości korka i pianki EVA. Przelotki, choć jednostopowe, niestety nie posiadają pierścieni typu SIC, choć ten fakt można tłumaczyć ceną. O tym za chwilę.
Jakość wykonania
Wykonanie serii Bluebird jest na dobrym poziomie – spasowanie wszystkich elementów nie budzi żadnych zastrzeżeń, przelotki są ułożone w idealnej linii. Łączenie sekcji typu spigot jest pewne i dobrze trzyma obydwie części razem. Rękojeść jest dobrze wyprofilowana i dopasowana do dłoni , sam korek jak i pianka EVA są spasowane i przyjemne w dotyku. Uchwyt kołowrotka pewnie trzyma stopkę kręciołka i nie ma tendencji do luzowania.
Omotki przelotek w czarnym kolorze ze srebrną obwódką są ładnie nawinięte. Niestety, lakierowanie nie jest już tak dopracowane i lakier na niektórych przelotkach, jest nie zawsze równo położony.
Oprawa graficzna Bluebird nie jest jego mocną stroną, nie jest ani ładna ani brzydka, można powiedzieć, że jest nijaka. Oczywiście wygląd to kwestia gustu i raczej nie można tego traktować jako wyznacznika użyteczności wędki, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej cenę – oscyluje ona w okolicy 90-100zł.
Praca
Bluebirda testowałem na starorzeczach Warty i kilku dzikich stawach gdzie okoń występuje licznie lecz nie osiąga większych rozmiarów. Ryby w okolicach 20cm długości to maksimum, jakie można wyciągną z tych dołków. Ze względu na to, że to właśnie tych rozmiarów okonie większość z nas łowi najczęściej uznałem, że wody te będą doskonałym poligonem na testowanie tego delikatnego sprzętu, przeznaczonego do „paproszków”. Waga główek jigowych na jakie łowiłem oscylowała w przedziale od 1-3g. więc było naprawdę lekko.
Bluebird świetnie poradził sobie z taką masą i sprawnie posyłał przynęty na odległość kilkunastu metrów. Jego smukły blank to zdecydowanie jedna z jego największych zalet. Całości dopełnia średnio-szybka akcja z głębokim, parabolicznym ugięciem. Tworzą one z niego prawdziwą petardę do lekkiego łowienia.
Muszę przyznać, że Bluebird Perch Spin doskonale amortyzuje każdy odjazd ryby, a za razem jest na tyle sztywny i szybki, by pewnie zaciąć rybę na większej odległości. Jest przy tym całkiem czuły i świetnie informuje o wszystkim, co się dzieje z przynętą. Podczas testów nie miałem żadnego problemu z wyczuciem brań, nawet najmniejszych okoni w przedziale 8-10cm.
Rękojeść świetnie leży w dłoni a krótki dolnik umożliwia świetnie manewrowanie wędką, co jest niezwykle istotne w jigowaniu. Wielokrotnie spotykałem się z lekkimi kijami okoniowymy, wyposażonymi (zupełnie niepotrzebnie) w długi i nieporęczny dolnik. W przypadku Bluebirda element ten jest prawie że idealny, ale to znów oczywiście, kwestia preferencji wędkarza.
Więc… czy warto?
Jeżeli szukasz lekkiego wędziska do łowienia okoni na paproszki i nie lubisz łowić na wklejanki (chociażby ze względu na to, że wolniej przekazują brania), a do tego nie masz zamiaru wydawać większych pieniędzy to Robinson Bluebird Perch jest tym czego szukasz. Ciężko znaleźć wędkę o pełnym blanku, której ciężar wyrzutowy oscylowałby w granicach do 10g. Nie wiedzieć czemu, producenci wolą w tej kwestii uciekać we wklejki.
Bluebird może i nie wygląda oszałamiająco, nie ma przelotek SIC (co nie powinno być problemem gdyż uważam że do łowienia okoni lepiej nadaje się żyłka niż plecionka), nie ma firmowego uchwytu kołowrotka, nie ma portugalskiego korka klasy AAA, a lakierowanie omotek nie jest perfekcyjne… Ma natomiast to, co jest naprawdę istotne w łowieniu, czyli naprawdę dobry i czuły blank, który świetnie pracuje pod lekkimi jigami, a podczas holu świetnie amortyzuje rybę. Jakby tego było mało, dobrze ładuje się pod leciutkimi paprochami. Jego uchwyt świetnie leży w dłoni, przez co i łowi się nim naprawdę wygodnie i przyjemnie. Podczas kilkunastu wypraw na okonie Bluebird dał mi naprawdę mnóstwo dobrej zabawy i udowodnił że można kupić dobry spinning na okonia, za relatywnie niewielkie pieniądze.
78% - Dobry
-
Wytrzymałość - 80%
80%
-
Właściwości pracy - 85%
85%
-
Jakość wykonania - 70%
70%
-
Konkurencyjność - 75%
75%
-
Cena - 80%
80%