Robinson Diaflex Nano Core Trout Jig
Wędki Diaflex od lat są uważane za jedne z najlepszych, w przedziale cenowym do 1000zł. Wytrzymałość ich blanków stała się nawet swego rodzaju legendą, zyskując uznanie wśród wielu polskich i zagranicznych wędkarzy. Gdy więc w 2015 roku pojawiła się informacja, że firma Robinson zamierza odświeżyć serię i zupełnie przebudować swoje najlepsze wędki, praktycznie wszyscy czekali w bezdechu, zacierając ręce. Oto więc jest – najnowszy, dwuskładowy Robinson Diaflex Nano Core, czyli seria dziesięciu profesjonalnych wędzisk spinningowych klasy premium, w której skład wchodzą 4 wędki o pełnym blanku oraz 6 wklejanek. Jako pierwsza, pod naszą lupę, wędruje wersja Trout Jig 2,40m 5-20g. Zapraszamy!
Charakterystyka ogólna
Wszystkie nowe Diaflexy wykonano z carbonu o współczynniku sztywności aż 85mln PSI. Dla mniej wtajemniczonych wędkarzy wspomnimy, że sztywność wędziska przekłada się na jego trwałość oraz szybkość. Na rynku, w tym przedziale cenowym, nie znajdziemy innych wędek o tak wysokim współczynniku.
Uspokajamy również tych z Was, którzy nie mają przekonania do sztywnych wędzisk – znakomicie zdajemy sobie sprawę z tego, że niektóre blanki już od współczynnika 70mln PSI potrafią pękać przy większym oporze. Sprawdziliśmy to dokładnie, wyginając blank w praktycznie wszystkie możliwe kierunki i katując go przynętami o wadze nawet 2-krotnie większej, niż deklarowany ciężar wyrzutowy – nasz Diaflex zniósł to wszystko bez jednego pisknięcia. Firma Robinson najwyraźniej, również jest pewna swojego produktu, ponieważ otrzymujemy od niej aż 10-letnią gwarancję na blank.
Każde wędzisko w tej serii wyposażono w klasowe przelotki K-Concept. Niespotykaną dotąd na rynku nowością jest także uchwyt, wykonany z włókna węglowego. W standardzie otrzymujemy również nowatorski, dzielony uchwyt kołowrotka, który odsłania blank pod kciukiem i pozwala lepiej wyczuć brania.
Diaflex Trout Jig
Testowany przez nas model to 240-centymetrowa, dwuskładowa wklejanka, oferująca ciężar wyrzutowy w przedziale 5-20g. Jak na klasowe wędzisko spinningowe przystało, wyposażono ją w 9 przelotek. Ich rozmieszczenie jest jak najbardziej prawidłowe, czego powiedzieć nie możemy o kilku innych kijach z tej półki cenowej – chociażby w niektórych Paladinach czy Speed Masterach.
Testowany Diaflex jest wyjątkowo smukły i lekki – waży zaledwie 157 gramów, co jest w dużej mierze zasługą gruntownego odchudzenia rękojeści oraz uchwytu kołowrotka. Warto wspomnieć również o zadziwiająco małej przelotce startowej, która oferuje zaledwie 1,3cm średnicy. W ekstremalnych sytuacjach może przekładać się to na krótszą odległość rzutów.
Design
W kwestii wyglądu moglibyśmy poprzestać na stwierdzeniu, że w przypadku tej wędki po prostu powala on na kolana. Pozwolimy sobie jednak rozwinąć tę myśl tak, żebyście przy okazji poznali nasze gusta w kwestii wyglądu dobrej klasy sprzętu.
Na początek wspomniany już dolnik wraz z rękojeścią. Czegoś takie na naszym wędkarskim rynku jeszcze nie było. W Diaflexie ma on kształt rozciągniętej klepsydry i odlany jest w całości z lżejszego od pianki czy korka włókna węglowego. Te dwa tworzywa znajdziemy jedynie w króciutkiej, górnej części rękojeści, położonej nad uchwytem, oraz na wykończeniu dolnego końca wędki. Jak rozwiązanie to sprawdza się podczas łowienia – powiemy za chwilę.
Dzielony uchwyt kołowrotka sprawdza się rewelacyjnie. Nie tylko odejmuje wędce kilku zbędnych gramów, ale również wpływa na jej piękny, smukły kształt oraz znacząco poprawia czucie nawet najdelikatniejszych brań.
Niesamowicie smukły blank pomalowano, stosując czarny, matowy lakier kładziony wielowarstwowo. Dzięki temu nie widać na nim płytszych zarysowań, powstających często na skutek normalnej eksploatacji. W połączeniu ze złotymi omotkami i wstawkami, robi to piorunujące wrażenie. Na plus zaliczamy również minimalizm w napisach, znajdujących się na blanku – estetyczna, „cyfrowa” czcionka wygląda ciekawie lecz nie bije po oczach.
Wykonanie
Nowe Diaflexy są flagowym produktem Robinsona, stąd dziwić nie powinno rzeczywiste przyłożenie się do ich wyglądu oraz dbałości o detale. W przeciwieństwie do tańszych wędek tego producenta, nie znajdziemy tu nadlanego lakieru na omotkach, czy w okolicach uchwytu i rękojeści.
Przelotki Fuji K-Concept ułożone są z milimetrową wręcz precyzją w jednej, równej linii. Cechuje je, bardzo dobrze wykonane, podparcie na dwóch stopkach, które sprawdzi się w przypadku spotkania z większą rybą.
Nakręcany od spodu uchwyt kołowrotka jest wykonany poprawnie i nie możemy mu zarzucić niczego poza tym, że nie pochodzi od Fuji, a jest jedynie tańszą kopią uchwytu SKSS17. Całość jest poskładana bardzo równo – nie ma jakichkolwiek pustych przestrzeni, a poszczególne elementy uzbrojenia jak i wykończenia przylegają do siebie bardzo ciasno.
Akcja
Producent reklamuje nowe Diaflexy jak ultraszybkie wędki, które jako jedne z nielicznych, przechodzą podczas holu w pełną parabolę. Z obydwoma tymi stwierdzeniami w pełni się zgadzamy – testowana przez nas wklejanka Diaflex Nano Core Trout Jig prezentuje wyjątkowo szybką akcję, a na niespełna kilogramowym okoniu wyginał się przepięknie, szybko amortyzując odjazdy ryby.
Deklarowany ciężar wyrzutowy 5-20g pozwala na posługiwanie się zarówno miękkimi przynętami, jak i woblerami czy błystkami. Pięknie ładuje przynęty z przedziału 3-12g i poprawnie radzi sobie z tymi nieco cięższymi – ważącymi do około 20g. Dzięki sporemu zapasowi mocy, możemy korzystać z niego również w takich chwilach, gdy sytuacja zmusza nas do użycia przynęt cięższych niż deklarowany ciężar wyrzutowy – kilkanaście rzutów 30 gramową przynętą nie wyrządzi tej wędce krzywdy.
O ile więc zakres wyrzutu jest niesamowicie uniwersalny, o tyle praca na przynęcie pozostawia troszkę do życzenia. Nawet na przynętach miękkich, ważących powyżej 10 gramów, wędka zaczyna przechodzić w parabolę już podczas podbijania ich z dna. Znacząco zmniejsza to czucie i sprawia, że przy gwałtownym uderzeniu ryby w momencie podnoszenia, zaczyna brakować nam mocy w kiju, by prawidłowo ją zaciąć. Taki już urok wklejanek choć w przypadku Diaflexa, wyjątkowo rzuciło nam się to w oczy.
Nad wodą
Diaflex Trout Jig dobrze sprawdza się na niewielkich, pstrągowych rzeczkach o charakterze zarówno górskim jak i nizinnym, oraz na jeziorach – gdy chcemy połowić okonie. Stosunkowo długi dolnik, mierzący aż 31,5 centymetra sprawia, że możemy tą wędką z powodzeniem łowić również na łodzi. Niestety, jego długość jest równocześnie wadą – przy tam delikatnym sprzęcie, długi dolnik utrudnia finezyjne prowadzenie przynęty. W naszej opinii, mógłby mieć nawet 10 centymetrów mniej i tyczy się to większości wędek z nowej serii Diaflex – wszystkie bowiem, niezależnie od długości, jaką taką samą długość dolnika.
Zakres pracy nie pozostawia wiele do życzenia. Z powodzeniem możemy stosować każdego rodzaju przynęty, oczywiście przy zachowaniu odpowiedniej ich gramatury. Nawet podczas łowienia na niewielkie woblery w nurcie, wklejanka radzi sobie dobrze i przekazuje brania bez zbędnego opóźnienia. Przy głębiej schodzących woblerach z nieco większym sterem, niestety zaczyna jej jednak brakować mocy.
Wykonany z włókna węglowego uchwyt, w połączeniu z cieniutkim i lekkim blankiem sprawia, że wędka jest idealnie wyważona – podczas łowienia nie ciągnie ani na przód, ani na tył. Najlepiej współpracuje z kołowrotkami o masie około 250-260 gramów. My korzystaliśmy przy niej z kołowrotka Sashima FD210 oraz Dragon Nano Lite 1025i.
Diaflex posiada typowo szczytową akcję – przy podbijaniu przynęt pracuje dosłownie na 20-30 centymetrach części szczytowej. Reszta kija jest w tym czasie wyjątkowo sztywna, co rewelacyjnie wpływa na przekazywanie najdrobniejszych brań.
Producent deklaruje, że zastosowane w wędce przelotki – Fuji K-Concept – zapobiegają plątaniu się żyłki na części szczytowej. I tu musimy się zgodzić – pomimo, że przelotki ułożone są na szczytówce dość ciasno (odstęp pomiędzy szczytową, a drugą przelotką wynosi zaledwie 7cm), zarówno żyłka i plecionka schodzą po pierścieniach bardzo gładko. Oczywiście sporadyczne zaplątania się zdarzają, lecz pojawiają się o wiele rzadziej niż w przypadku innych wklejanek, z którymi mieliśmy do tej pory do czynienia ( a trochę ich było…).
Podsumowanie
Diaflex to naprawdę dobry kij, charakteryzujący się bardzo dobrą pracą. To przede wszystkim właściwości blanku są w jego przypadku atutem – znakomicie trzyma każdą rybę i błyskawicznie reaguje na jej nagłe zwroty. Cena kształtująca się na poziomie około 600 złotych jest adekwatna do jakości wykonania i użytych w konstrukcji komponentów, choć brakuje nam firmowego uchwytu kołowrotka. Gdybyśmy mieli porównać ją, zarówno pod względem akcji jak i wykonania, do konstrukcji innego producenta, konkurencją byłaby wędka Hornet HM69 od Dragona oraz Avid 7-21g od St. Croix. Obie te wędki są droższe od prezentowanego Diaflexa, jednak reprezentują podobne parametry użytkowe. W naszej opinii zakup Diaflexa Trout Jig to dobra decyzja.
88% - Bardzo Dobry!
-
Wytrzymałość - 90%
90%
-
Właściwości pracy - 85%
85%
-
Jakość wykonania - 90%
90%
-
Konkurencyjność - 85%
85%
-
Cena - 90%
90%